wtorek, 3 lipca 2012

Psychout

Miałem problem z wybraniem screenów, ponieważ każda plansza jest inna.
Gry platformowe rzadko posiadają bardzo skomplikowana fabułę. Tu trzeba uratować porwaną księżniczkę, tam uratować świat. Jednak po raz pierwszy spotkałem się z koniecznością ucieczki z zakładu psychiatrycznego, a to właśnie przedstawia gra Psychout. Pomagamy wiec naszemu owiniętemu w ciasny kaftan bohaterowi pokonywać kolejne pokręcone poziomy, wyglądające bardziej jak wytwór jego chorej wyobraźni, niż prawdziwe miejsca. Przy czym musiał być on miłośnikiem gier komputerowych, bo tylko tak mogę wytłumaczyć obecność gdzieniegdzie zielonych rur kanalizacyjnych lub paletek do Ponga.

Główną cechą gry jest jej różnorodność. Każdy kolejny poziom to właściwie kolejna minigierka z nowymi, często diametralnie rożnymi zasadami. Najpierw przeskakujemy nad kolcami, potem aby zdobyć klucz musimy przejść po ścianie i suficie, a po chwili nasz bohater zamienia się w... kulkę z Ponga, a naszym celem jest wbicie go do drzwi omijając przeciwnika. Co poziom jesteśmy wiec zmuszani do zmiany schematu myślenia, czasem zresztą ponownie na ten już wykorzystany. Przy czym nowe zasady są zawsze czytelnie wyjaśnione - nie jest to gra logiczna, a większym problemem jest ich wykorzystanie niż zrozumienie. 

Jeden z ciekawszych poziomów - Pong.
Niestety produkcja nie ustrzegła się kilku wad, do których trzeba zaliczyć nieprecyzyjny system skakania (który napsuł mi trochę krwi), a także długie wczytywanie się poziomów (co było bardzo uciążliwe gdy po raz 20 zginąłem na tych samych kolcach). Sama oprawa audiowizualna jest za to bardzo dobra - zwłaszcza grafika stoi na wysokim poziomie. A jeśli dodatkowo lubicie znajdować smaczki i odwołania do innych produkcji, tym bardziej polecam wam zagrać w Psychout.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz