wtorek, 29 maja 2012

Easy Joe

Zagadki nie są zbyt skomplikowane.
Ostatnio męczyłem was grami logicznymi, więc w tym tygodniu dla odmiany coś na odprężenie. Przed wami Easy Joe - bezkompromisowy królik, którego marzeniem jest zwiedzić świat. A naszym zadaniem jest mu to umożliwić

No dobra, trochę was oszukałem. Aby pomóc naszemu sympatycznemu bohaterowi, tez musimy rozwiązać kilka zagadek. Są one jednak tak banalne, że można się z nimi uporać w parę sekund. Dlatego Joe w poszukiwaniu wrażeń szybko przemyka przez kolejne plansze.

Ta przyjemna rozgrywka jest okraszona prostą, ale ładną grafiką. Towarzyszy jej również miły dla ucha i relaksujący motyw jazzowy (chociaż na moim laptopie głośniki nie były w stanie odtworzyć dźwięku kontrabasu, co psuło efekt). W sumie całą przygodę Easy Joe możemy skończyć w pięć minut, więc tym bardziej polecam wam wszystkim zrobić sobie krótką przerwę i pomóc temu sympatycznemu zwierzakowi.

PS. Tekst krótszy niż zwykle, ale też sama gra jest znacznie krótsza niż zazwyczaj prezentowane.

środa, 23 maja 2012

The Adventures of Red

Niektóre zagadki wymagają jedynie wytrwałości.
Dla studentów sesja zbliża się wielkimi krokami, więc w ramach rozgrzewki, w tym tygodniu również przedstawiam wam grę logiczną. W The Adventures of Red sterujemy tytułowym Redem, który ma za zadanie dostać się do wschodniej wieży tajemniczego zamku. Nagrodą, która tam na niego czeka jest zaś czekoladowa babeczka, co powinno dodatkowo zmotywować wiecznie głodną brać studencką do wytężenia szarych komórek.

Sam zamek jest jednak labiryntem komnat, a przejścia między nimi zamknięte są na różnokolorowe kłódki. Aby dostać się do kolejnego pomieszczenia, trzeba zdobyć odpowiedni klucz, co wiąże się zawsze z koniecznością rozwiązania jakiejś zagadki. W każdej z sal znajduje się jedna taka łamigłówka. Niektóre są proste, a część stanowi również przerobione wersje zagadek znanych od lat. Kilka jest jednak naprawdę oryginalnych i stanowi ciekawe wyzwanie. Zwłaszcza, że każda z nich jest inna, nuda więc nam nie grozi. A choć czasem wymagają chwili zastanowienia, to większość jest jednak dosyć prosta. Dodatkowo w zamku pochowane są kapelusze, jakie można zakładać na głowę Reda, a także diamenty, których znalezienie podnosi nasz końcowy wynik.

Nad innymi trzeba się nagłowić.
Cała gra ma ładną grafikę, a na szczególna uwagę zasługują animacje Reda. W trakcie gdy my główkujemy, on potrafi wyciągnąć gitarę albo zacząć żonglować. Prosty, stylizowany na średniowiecze utwór muzyczny również dodaje klimatu i pasuje do leniwego tempa rozgrywki. Co prawda gra w paru zagadkach wymaga znajomości angielskiego, ale nie sadze by było to większym problemem. Bardziej uważni mogą również znaleźć parę smaczków i nawiązań do znanych filmów i książek. Wszystko to składa się na bardzo dobrą grę, tak wiec każdemu z was polecam zapoznanie się z The Adventures of Red. Nawet jeśli nie lubicie czekoladowych babeczek.

sobota, 19 maja 2012

Dibbles


Wierne Dibblesy zrobią wszystko dla swego króla
W ramach dzisiejszej GnT pozwolę wam rozruszać trochę szare komórki, przy okazji wracając do klasyki. A właściwie to do starych sprawdzonych pomysłów, tylko w nowej oprawie. Wszystko dzięki grze Dibbles: For The Greater Good, i jej drugiej części Dibbles 2: Winter Woes. Pamiętacie Lemmings? W takim razie wiecie już o co chodzi. 

Jednak nawet jeśli nie mieliście nigdy okazji zagrać w pierwowzór, to nic straconego. Zasady są bowiem banalne do nauczenia. Z jednego końca planszy wychodzą kolejne ludziki i idą przed siebie, nie zważając na nic. Zaś naszym zadaniem jest rozmieszczenie w odpowiednich miejscach mapy kamieni, dzięki którym pierwsza przechodząca mrówka wykona jakieś zadanie (np. zamieni się w trampolinę umożliwiającą kolejnym przeskoczenie dalej). Jako ostatnia zawsze wychodzi król, a naszym celem jest doprowadzenie jej aż do drugiego domku. Gra więc testuje głownie nasza zdolność logicznego myślenia, choć w paru miejscach ważne jest tez odpowiednie zgranie w czasie zwłaszcza, że w trakcie pauzy nie można rozstawiać kamieni.
Nawet jeśli oznacza to zamianę w sopel lodu

Obie gry mają identyczną konstrukcję i stanowią ciekawe (choć nie przesadnie trudne) wyzwanie. W sam raz na rozruszanie szarych komórek. Grafika jest ładna (choć animacje zamiany w poszczególne urządzenia są zaskakująco brutalne), a muzyka nie przeszkadza, chociaż też nie wpada szczególnie w ucho. Tak wiec jeśli szukacie prostej gry logicznej, albo chcielibyście zobaczyć/wrócić do starych dobrych Lemmings, zachęcam was do zagrania w Dibbles i Dibbles 2.

niedziela, 6 maja 2012

Medievalna demolka

Jedną z najlepszych technik jest bombardowanie fundamentów.
Dzisiaj, podobnie jak tydzień temu, będziemy w GnT strzelać. Tym razem jednak pobawimy się w średniowiecznego wandala. A w zasadzie królewskiego mistrza oblężeń, którego zadaniem jest zburzenie zamków i zabicie oponentów władcy za pomocą pocisków wyrzucanych z potężnego trebusza. Co na jedno wychodzi. Wszystko dzięki serii Crush the Castle, w której skład wchodzą jeszcze Crush the Castle Players Pack, Crush the Castle 2 oraz Crush the Castle 2 PP.

Początkowo całość wygląda banalnie. Mamy naszą machinę zagłady, kilka klocków drewna i ledwo stojący zamek przeciwnika. Zwalniamy blokadę, komora rzucająca jest pusta i... pudło. Nawet jeśli trafiliśmy, zamek przeciwnika stoi nadal jak gdyby nigdy nic. Na każdy trzeba bowiem znaleźć sposób, tak aby w wyznaczonym limicie strzałów móc zabić wszystkich jego mieszkańców  (co nie zawsze oznacza jego całkowite zniszczenie). A do tego dochodzi jeszcze problem z właściwym wycelowaniem pocisku. Z czasem dostajemy coraz lepsze rodzaje amunicji: większe kamienie, bomby różnego rodzaju a nawet magiczne eliksiry mogące zamrażać lub razić prądem. Z drugiej strony zamki też stają się coraz bardziej wymyślne, a czasem przypominają wręcz współczesne bunkry, a nie średniowieczne warownie.


Po naszym ataku na ogół zostaje jedynie kupka gruzu.
Całość jest ubrana w dość przeciętną grafikę, a pseudo-medievalny temat muzyczny wywołuje u mnie uczucie całkowitego wszystko-mi-jednyzmu. Jednak jak we wszystkich grach, najważniejsza jest grywalność. Ta zaś jest naprawdę wysoka, a bombardowanie rycerzy i książąt sprawia autentyczną radość. Z tego powodu polecam wam wszystkim zapoznać się z całą serią Crush the Castle (zwłaszcza drugą częścią, która jest w moim odczuciu najlepsza).

PS. Jeśli tak jak ja jesteście AW, to podpowiem wam, że nie warto od razu starać się o złote medale - na ogół po zniszczeniu wszystkich zamków dostajemy super broń, dzięki której ich zdobycie jest znacznie łatwiejsze.