wtorek, 17 kwietnia 2012

Świąteczne lenistwo


W czasie świąt dopadł mnie nagły atak lenistwa, który utrzymał się aż do dzisiaj. Pomijając nieaktualizowanie bloga, jego skutkiem jest to, iż zamiast zajmować się praca licencjacką, przeszedłem prawie całe Batman: Arkham City. I wcale tego nie żałuję - ta gra jest REWELACYJNA! Ma w sobie wszystko to co Arkham Asylum, tylko albo 2x lepsze, albo 2x więcej. 

Najważniejszą zmianą jest bardziej otwarty świat. Niezbyt duży, ale w końcu uwolniliśmy się z plątaniny ciasnych korytarzy wyspy Arkham i możemy w pełni wykorzystać potencjał związany z szybowaniem na pelerynie i skakaniem po dachach. Nie znaczy to że tuneli i podziemi nie ma – po prostu są w fajny sposób przeplatane sekwencjami na wolnym powietrzu. Ale zmiany można dostrzec na każdym kroku. Weźmy chociażby tak drobny element jak zagadki Riddlera. W poprzedniej części mieliśmy możliwość znalezienia mapy, dzięki której odkrywaliśmy położenie wszystkich zagadek w danej lokacji. Fajne? Owszem, ale w B:AC człowiek Zagadka ma rozsianych po mieście informatorów. Są oni wmieszani w grupy zwykłych zbirów i jedynie lekko podświetleni na zielono. Musimy zaatakować całą grupę i znokautować wszystkich oprócz informatora – wtedy dopiero pojawia się możliwość przesłuchania go. Nie dość, że jest to ciekawsze to jeszcze znacznie bardziej satysfakcjonujące. 

Można by jeszcze długo wymieniać, co poprawiono w stosunku do (i tak świetnej) części pierwszej: walkę (która teraz jest prawdziwa poezją), gadżety, misje poboczne, nawet ilość drugoplanowych bohaterów (z rewelacyjną Catwomen na czele). W tej chwili ta gra ma dla mnie tylko jedną, olbrzymią wadę – pomimo zarwania trzech nocy nie udało mi się przejść jej całej i nie wiem, kiedy będę miał czas ją dokończyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz